Co może oznaczać cisza na franku?

Od początku roku na rynku franka szwajcarskiego jest bardzo spokojnie. Tak niskiej zmienności nie obserwowano od czasu pamiętnego „frankogedonu”. Ostatni raz z podobną sytuacją mieliśmy do czynienia przed skokowym wzrostem notowań szwajcarskiej waluty w styczniu 2015 r.

– W styczniu zmienność EUR/CHF definiowana jako stosunek kursu najwyższego względem najniższego w danym miesiącu spadła do zaledwie 0,72% i była najniższa od... grudnia 2014 roku. Także na parze frank-złoty jest ostatnio bardzo spokojnie – zauważa Krzysztof Kolany, główny analityk Bankier.pl

Taki spokój nie musi jednak oznaczać, że za rogiem czeka nas sztorm wywracający co bardziej chybotliwe łajby. Po raz pierwszy od kilku lat złoty ma wreszcie podstawy, aby się umocnić: wzrost gospodarczy ma przyspieszyć, stopy procentowe mogą wzrosnąć, a deficyt budżetowy przy sporej dozie szczęścia rządowi udaje się utrzymać w ryzach. Nawet agencja S&P wycofała część swoich zastrzeżeń. Czy jest zatem możliwe, aby obecny spokój był zwiastunem czegoś pozytywnego?

– Na razie jest za wcześnie, aby budować taki scenariusz. Póki co para frank-złoty znajduje się w trendzie wzrostowym i to zarówno w ujęciu długoterminowym (od sierpnia 2008) jak i w średnim terminie (od września 2015) – uważa Krzysztof Kolany. Niemniej jednak prognozy bankowych analityków są pomyślne dla złotego. Na przełomie roku mediana prognoz w serwisie Bloomberga sugerowała spadek kursu franka do 3,92 zł na koniec 2017 roku – dodaje Kolany.

Za: Bankier.pl

E-Doradca Analiza Finansowa