Nowy, roczny limit jednorazowej amortyzacji został ustalony w granicach 10 tys. zł – 100 tys. zł. Co istotne, dolny limit dotyczy również sumy amortyzowanych w roku podatkowym środków trwałych (a więc składników majątku, których wartość początkowa przekracza 3.500 zł). W ramach tego limitu można będzie rozliczyć również wpłaty na poczet nabycia nabycia takich środków trwałych (a więc np. zaliczki czy zadatki).
Nowe regulacje obejmą zatem środki trwałe:
- fabrycznie nowe,
- zaliczane do grup 3-6 i 8 KŚT (a więc z pominięciem nieruchomości i środków transportu),
- o wartości początkowej przekraczającej jednostkowo 3.500 zł, a łącznie 10.000 zł, nie więcej jednak niż 100.000 zł.
Istotą nowelizacji z pewnością jednak jest nie tyle ulżenie przedsiębiorcom w obowiązkach podatkowych, co stymulacja inwestycji. Wysoki limit jednorazowego odliczenia, w powiązaniu z powszechnością tej metody jednorazowej amortyzacji wyłączającej takie odpisy z rygorów pomocy publicznej czy pomocy de minimis z pewnością doprowadzą do zwiększenia nakładów inwestycyjnych, a co za tym idzie powinny prowadzić do zwiększenia przychodów podatkowych państwa w przyszłości. Będzie to wpływać również w sposób pośredni, przez stymulację, ale i optymalizację zatrudnienia, a co za tym idzie - wzrost wydajności pracy i wytwarzanej wartości dodanej. Warto jednak zauważyć, że nowa metoda nie obejmuje w ogóle środków transportu (grupy 7 KŚT).
Czego dotyczą zmiany
Z punktu widzenia przejrzystości przepisów podatkowych wprowadzane zmiany należy ocenić negatywnie. Powstaje bowiem bardzo skomplikowany układ przepisów pozwalających na jednorazowy odpis podatkowy w ramach amortyzacji:
- niskocennych, do 3.500 zł wartości początkowej środków trwałych, bez ograniczenia zakresu środków trwałych (por. art. 22f ust. 3 ustawy o PIT),
- w ramach pomocy de minimis do 50.000 euro w roku podatkowym, z ograniczeniem podmiotowym (dla małych podatników i rozpoczynających działalność) i przedmiotowym (dla pojazdów osobowych - art. 22k ust. 7 ustawy o PIT),
- nowy powszechny odpis do 100.000 zł w roku podatkowym, z ograniczeniem przedmiotowym (fabrycznie nowe i z wyłączeniem środków transportu - art. 22 ust. 14 i nast. ustawy o PIT).
Należałoby dążyć raczej do likwidacji tych rozbieżności i wprowadzenia jednolitych zasad amortyzacji - jeśli wymagają tego finanse publiczne być z może niższym niż nowo wprowadzany limitem albo z wyłączeniem środków transportu w ogóle. Dodatkowo system komplikuje możliwość zaliczania w koszty zaliczek i zadatków na zakup środków trwałych wbrew ugruntowanej zasadzie wyłączającej z rachunku podatkowego takie płatności.
Na uznanie natomiast zasługuje system korekt (zarówno in plus jak i in minus) - będą one dokonywane na bieżąco.
W praktyce zatem podatnicy chcący skorzystać z jednorazowej amortyzacji będą rozważać możliwość amortyzacji w ramach pomocy de minimis (z wyższym limitem ok. 200.000 zł) lub powszechnej jednorazowej amortyzacji z niższym limitem 100.000 zł. W roku podatkowym zatem podatnik będzie dysponował łącznym limitem kosztów z tytułu jednorazowej amortyzacji w wysokości ok. 300.000 zł, przy czym nie będzie to dotyczyło środków transportu, w szczególności samochodów osobowych. Firmom transportowym pozostanie zatem jednorazowa amortyzacja w ramach pomocy de minimis.
Szczególnie korzystna nowa metoda amortyzacji będzie jednak dla podatników czyniących większe inwestycje, wymagające projektowania i przygotowania, a co idzie za tym zwykle uiszczenia zaliczki. Już w roku podatkowym zamówienia będą oni mogli bowiem dokonać jednorazowego odpisu zaliczki (do 100 tys. zł).
Nowy, wysoki limit jednorazowego odpisu może również uatrakcyjnić niektóre przypadku leasingu - również wysoki wykup będzie mógł zostać zaliczony bezpośrednio w koszty podatkowe.
Wydaje się również, że podatnicy będą mogli stosować nowe przepisy do optymalizacji podatkowej - nie nakazują one bowiem wprost opodatkowania zaliczki w przypadku nieodpłatnego zbycia (np. darowizny) nabytego środka trwałego. Można obawiać się, że organy podatkowe będą kwestionować związek takiego kosztu z przychodami, obecnie jednak trudno określić, jak ukształtuje się rzeczywista praktyka.
Krzysztof Klimek