Rynek ropy w czasach pandemi – czy warto inwestować? Czego się spodziewać?

Rynek ropy w czasach pandemi – czy warto inwestować? Czego się spodziewać?

Pandemia koronawirusa sprawiła (a przynajmniej przyczyniła się do tego w dużym stopniu), że niektóre rynki inwestycyjne zatrzęsły się w posadach. Najdobitniej przekonały się o tym osoby, które inwestowały w ropę naftową. Na przełomie lutego i marca cena surowca spadła do dawno nie rejestrowanego poziomu, co dla wielu traderów oznaczało zanotowanie dużych strat. Jednocześnie, słaby kurs ropy przyciągał nowych inwestorów, którzy zwęszyli okazję do zarobku. Od krachu minęły już ponad trzy miesiące, a tzw. czarne złoto wciąż wydaje się atrakcyjnym instrumentem, w który warto ulokować swój kapitał. Czy taka sytuacja utrzyma się jednak długo?

Mało kto spodziewał się na początku 2020 roku, że ropa naftowa będzie tak popularnym aktywem wśród inwestorów. Nikt też pewnie nie przypuszczał, że cena tego surowca zanotuje tak gwałtowny dołek, do którego w dużym stopniu przyczyniła się pandemia COVID-19. Dziś kolejni inwestorzy ochoczo korzystają z okazji i lokują w ropie swój kapitał, licząc na pewny zysk. Proces ten jest o tyle łatwy, że tego typu trading, oparty o kontrakty CFD, jest możliwy za pomocą platform inwestycyjnych. Jedną z nich jest chociażby Plus500. Ta znana na świcie maszyna handlowa w jednym miejscu gromadzi wszelkie niezbędne dane dotyczące interesującego nas aktywu, a także umożliwia zawieranie kontraktów w prosty i przejrzysty sposób. Inwestowanie w ropę naftową z Plus500 wymaga z technicznego punktu widzenia jedynie założenia konta i dostępu do sieci. Aby jednak trading był skuteczny, musi być poparty wiedzą. Tej na pewno nigdy za wiele, szczególnie jeśli mowa o tak dynamicznym rynku, jak obecny rynek ropy naftowej.

Co spowodowało spadek cen?

Gwałtowny spadek cen ropy z przełomu lutego i marca 2020 roku był pokłosiem kilku zjawisk. W dużej mierze kryzys w sektorze naftowym wywołał nie tylko sam COVID-19, co brak odpowiednio wczesnej reakcji, w postaci ograniczenia wydobycia, na wybuch pandemii. Sytuacja zmusiła ludzi do pozostania w domach, co oczywiście wiązało się z mniejszym zapotrzebowaniem na zakup paliwa. Światowi giganci odpowiedzialni za wydobycie surowca nie ograniczyli jednak w początkowej fazie rozprzestrzeniania się wirusa wydobycia, co doprowadziło do nadpodaży. Jeśli dodamy do tego trwającą wojnę cenową między Rosją a Arabią Saudyjską – przepis na gwałtowny spadek notowań mamy niemal gotowy. Całą sytuację pogorszył ogólny szok, jaki na innych rynkach wywołał COVID-19. Ropa potaniała, co oczywiście ucieszyło kierowców, ale zmartwiło m.in. tych, którzy od jakiegoś czasu inwestowali w „czarne złoto” licząc, że uda się na nim zarobić

Jak wygląda sytuacja ropy naftowej trzy miesiące od krachu?

Wiele wskazuje na to, że ponad trzy miesiące od krachu, sytuacja na rynku ropy zaczyna się normować. Cena surowca jest na fali wznoszącej, co można uznać za efekt m.in. stopniowego luzowania obostrzeń w poszczególnych krajach. Nie bez znaczenia było również zawarcie w kwietniu kryzysowego porozumienia OPEC+, które zakładało redukcję wydobycia surowca w celu zahamowania dalszych spadków cen. Jak widać, działania te przyniosły efekt, choć do stanu sprzed epidemii wciąż wiele brakuje. Co więcej, w ostatnich dniach zauważalne jest wyhamowanie impetu wzrostowego.

Co nas zatem czeka?

Trudno oczywiście przewidzieć, jaka przyszłość czeka rynek ropy naftowej. Wyhamowanie tendencji wzrostowej z 25 czerwca może być zapowiedzią tego, że poziom cen z tego dnia utrzyma się przez najbliższe tygodnie. Popyt na paliwo wzrósł, ale daleko mu do zapotrzebowania jeszcze sprzed wybuchu pandemii. Trudno zatem oczekiwać, że cena za baryłkę wróci w ekspresowym tempie do stopnia np. ze stycznia 2020 roku. Nie wiemy, jak zachowa się rynek, gdy wydobycie zacznie być coraz mocniej zwiększane. Szykują się np. do tego firmy naftowe ze Stanów Zjednoczonych, które wierzą, że taki krok będzie dla nich opłacalny, a popyt na surowiec będzie z czasem coraz większy. Jeśli faktycznie tak się stanie, to w zasadzie inwestorzy mają ostatnią szansę na ulokowanie swojego kapitału w ropę po stosunkowo atrakcyjnej cenie.

Z drugiej strony – w wielu krajach przewiduje się, że jesienią czeka nas gwałtowny nawrót pandemii koronawirusa. Wówczas sytuacja z przełomu lutego i marca może się powtórzyć, a notowania ropy ponownie zaliczą dołek. Przy takim scenariuszu inwestycja w „czarne złoto” wydaje się więc bardzo ryzykowna i może przynieść ogromne straty. Warto zdawać sobie z tego sprawę, zanim zbyt odważnie wejdzie się na rynek ropy z dużą gotówką.

E-Doradca Analiza Finansowa